środa, 22 lutego 2012

Hummus - smaczna i prosta historia



Ostatnio będąc w jednej z warszawskich knajpek* bez większego zastanowienia zamówiłam na przystawkę hummus. Od razu przypomniał mi się smak tego, który jeszcze w okolicach Nowego Roku jadłam w Stambule. Bałam, że się zawiodę, ale byłam mile zaskoczona.
Jako, że było pysznie, to postanowiłam spróbować sama zrobić tą wywodzącą się z Libanu pastę.  Okazało się, że to całkiem prosta rzecz i nie trzeba gotować ciecierzycy i szukać po sklepach z orientalną żywnością pasty sezamowej tahini, która jest drugim z najważniejszych składników. Można poradzić sobie w łatwiejszy sposób, a efekt jest naprawdę zaskakująco podobny (i pyszny) do tych które dotychczas jadłam.

Jak sama nazwa wskazuje hummus to głównie ciecierzyca (z arabskiego - dosłowne tłumaczenie), biały groszek. Można kupić suchy, tak jak fasolę, czy groch na wagę, moczyć go i ugotować, ale równie dobrze sprawdza się ten w puszce.

Oto mój prosty przepis na humus:
  • puszka ciecierzycy
  • ¼ płynu z puszki ciecierzycy
  • łyżeczka soku z cytryny
  • 2-3 łyżki tahini (pasty sezamowej) lub jeśli nie mamy (tak jak ja), to bierzemy 2 łyżki masła orzechowego, łyżeczkę oleju sezamowego i łyżkę ziaren sezamu.
  • 1-2 zgniecione ząbki czosnku (przy dwóch ząbkach wychodzi mocna - postrach wampirów :))
  • pół lub 1 łyżeczkę soli (do smaku jak kto lubi)
  • 1 łyżkę oliwy

    Całość miksujemy blenderem na gładką masę. Podajemy z chlebkiem pita lub z bułeczkami z czarnuszką, tudzież innym pieczywem,  a całość przybieramy pokruszonymi orzeszkami ziemnymi lub pietruszką.
  • SMACZNEGO!
 * jak w temacie: PROSTA HISTORIA, bistro, ul. Francuska 24





niedziela, 19 lutego 2012

Historia pewnej miłości, czyli Stefan w Japonii


To był mroźny poranek, kiedy Stefan wylądował w Japonii. Jego delikatne ptasie serce ogarnął dziwny smutek. Przycupnął na mostku w parku. Padał wtedy gęsty śnieg.

  
Gałęzie lekko kołysały się pod ciężkim śniegiem gdy ciszę zakłócił trzepot skrzydeł Midori.


Stefan znieruchomiał niczym zmarznięta trzcina w pobliskim jeziorze.
Nigdy nie widział tak pięknych kształtów.


Cały smutek odpłynął, bowiem w tej chwili ich wzrok się spotkał. Tak, to była miłość od pierwszego wejrzenia. Jego serce zostało w Japonii na zawsze, przy Midori.