niedziela, 21 kwietnia 2013

Orlen Warsaw 10 km

I już po biegu. W domu dwa pamiątkowe medale w tym pierwszy mój :)

Założyłam sobie grupę startową 1:10'. Ukończyłam na 1:07' czyli średnio 9 km/h - równiutkie tempo. Jestem zadowolona... i zaskoczona górkami. Niby niewielkie, ale podbieg pod ul. Tamka odczuwalny (na szczęście udało mi się utrzymać tempo, chociaż zrobiło się ciasno - dużo ludzi zaczęło iść), także most okazał się lekkim wzniesieniem i pod koniec przy samym Stadionie Narodowym także podbieg.
A trzeba było ćwiczyć górki, a trzeba było ;)

Mąż oczywiście w innej grupie i pił trzecią herbatkę zanim dobiegłam ;)





Mam nadzieję, że kolejne medale do "kolekcji" przyniesiemy 3 maja :)

piątek, 19 kwietnia 2013

Miseczka w kwiatach z niespodzianką...

Kwiaty, kwiatami - wiosna w końcu, ale podkusiło mnie, aby wrzucić trochę szkła na dno - nie wiem czy nie niepotrzebnie...







niedziela, 14 kwietnia 2013

Zabawy ze szkłem.

Było tłuczenie, było topienie i oto efekty.




Stemplelki & literki do ceramiki

Jak można było zauważyć na moich pracach i w poprzednich postach większość wzorów na glinie odbijam za pomocą stempli. Albo są to stemple drewniane, które oryginalnie są używane do batiku, albo literki. Drewniane stemple z różnymi motywami można  kupić w sklepach indyjskich, tam tez można zobaczyć ubrania i tkaniny wykonane ta tradycyjna technika farbowania.
Natomiast literki zakupilam w okresie świat i jest to zestaw znaków do zdobienia piernikow. Myśle, że teraz jakieś sklepy z tego typu akcesoriami mogą je mieć. Ja kupiłam w Tchibo.
( nie, butów biegowych tam nie kupiłam ;))



Ps blokowanie na ipadzie sprawia mi ostatnio duża radoche, może dlatego, że nie muszę siedzieć przed kompem jak to robię większość życia, tylko leżeć na kanapie ;) heh, technologia. Chyba postow bedzie wiecej, o ile bedzie czas do lezenia na kanapie.
Chciałabym mieć taka wygodę w pracy. 

Nowe szkliwa

Zakupilam ostatnio szkliwa, po bardzo długiej przerwie zakupowej. Nowe, ale nie znaczy, ze nieznane. Turkus krakle - chyba nie tylko przeze mnie tak lubiany, bo piękny i niezawodny oraz Mauritius. To piękne  polmatowe szkliwo koloru kobaltu. Czasami może dziwnie się rozplywac, a właściwie formowac w grupki jak na ptasiorze z Mauritiusa dawno temu. Argillae tez miała z nim ostatnio problem. Ciekawe jak mi wyjdzie tym razem.


sobota, 13 kwietnia 2013

Ścieżka nad Wisłą

Wracając wczoraj z pracy rowerem zauważyłam, że niestety część ścieżki nad Wisłą zniknęła pod wodą. Lekko podtopiona nadaje się tylko dla wędkarzy w kaloszach po uda.  Zatem z przykrością informuję, że ścieżka na wysokości ul. Kłopotowskiego jest niedostępna... Wiosenne roztopy i deszcz dały o sobie znać. 




A to podczas dzisiejszego biegania - Szlak Golędzinowski dostępny, znaczy się nie zalany aż do EC Żerań poza końcowym fragmentem, gdzie Wisła zagarnęła co swoje. Jak ktoś nie wie, gdzie jest owy szlak, to jest to urocze miejsce po prawej, praskiej,  stronie Wisły za mostem Gdańskim w stronę elektrociepłowni na Żeraniu - dochodzi do mostu Grota. Jest to dalsza część ścieżki biegowo-narciarsko-rowerowej, ale tam już więcej ptaków i bobrów. Kto lubi podglądać zwierzaki to jest to idealne miejsce na spacer i  nie tylko.






piątek, 12 kwietnia 2013

Mniam, mniam...

Kolejny talerz MNIAM. Dla kochających kombinować w kuchni.






niedziela, 7 kwietnia 2013

Czuję wiosnę...

Tak, czuję, że się zbliża. Powoli, ale jednak. W pracowni już się zazielenia...na talerzu.



sobota, 6 kwietnia 2013

praktycznie - ceramicznie

Ceramiczna podstawka pod pędzel w technice sumi-e, czyli malowania tuszem na papierze ryżowym.  Mały upominek dla Mistrzyni techniki  - pani Grażyny M. spod znaku lwa.



Zając na stół!

Nie jeden, ale całe stadko wskoczyło na stół. Nie chciały zejść, znaczy się zeskoczyć - okupowały serwetki, bo to zajączki serwetnikowe. 5 obrączek na serwetki na stół - najlepiej wielkanocny.




 

wtorek, 2 kwietnia 2013

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

nie ma lekko...

Wiatr i zamiecie, czyli nie ma lekko. Dosyć mam trochę tej pogody, bo nie mogę dojechać rowerem do pracy, ani pobiegać na dworzu. Ale nie wiem czy nie bardziej mam dosyć narzekania na stan pogody. Spojrzałam do swojego "pamiętnika" i okazuje się, że równo rok temu zlał mnie konkretny deszcz, kiedy to wracałam z pracy rowerem. Mogłam go z powodzeniem nie chować na zimę i jeździłam cały czas, bo było bez śniegowo, czyli w przeciwieństwie to teraz - przejezdnie.

Teraz pogoda to nadrabia. No, ale wracając do ubiegłego roku, wspomniany deszcz zlał mnie 30 marca, 1 kwietnia zaskoczył grad, a dzień później w swojej notatce mam śnieg - czyli jednym słowem - norma....kwiecień plecień. Tak czy inaczej zostaje dalej praca, jak rok temu, pracownia i tworzenie nowych ulepków, jak rok temu, rower stacjonarny i bieżnia - absolutnie nie jak rok temu.
Byle do wiosny! I ... wszystkim życzę jak najkrótszego wyczekiwania!

 Rok temu... 30 marca 2012 
I dwa lata temu, czyli początek kwietnia 2011.