sobota, 7 czerwca 2014

Lody kokosowe. Wersja domowa.

Nabrałam ochoty na domowe lody. Myślę, że metodą prób i błędów dojdę niebawem do perfekcji :)
Tym razem zrobiłam lody kokosowe. Z bazy francuskiej (patrz poprzedni post) dodałam dwie łyżki oleju kokosowego i 100 g wiórek kokosowych. Teraz wiem, że 100 g to za dużo zdecydowanie, ale przecież nie wyrzucę ;) Myślę, że połowa byłaby sensowniejsza, o ile nie jeszcze mniej.





Tu lody podane na ciepłym, grillowanym plastrze ananasa.

 Oto olej kokosowy, ktory dostałam od przyjaciółki z UK. Uwielbiam jego kokosowy smak. 
Zimą dodawałam odrobinę do ciepłego mleka. Super smakuje zupa dyniowa z jego dodatkiem.




wtorek, 3 czerwca 2014

Domowe lody - przepis :)

Jako, że doszły mnie słuchy, że ostatni post wywołał liczny ślinotok podaję przepis :)
Źródło: magazyn Kuchnia 06/2014

FRANCUSKA BAZA DO LODÓW
"W trakcie przygotowywania bazy możemy dodać do niej ulubione aromatyczne składniki. Pamiętajmy tylko, aby były suche. W grę wchodzą np. miękkie orzechy, suszone owoce, ziarna kawy, przyprawy korzenne." Ja dodałam ziarenka wanilii z jednej laski. 

dla 8 osób (naprawdę?! opędzlowaliśmy we dwójkę z mężem ;))
250 ml mleka 3,2 proc.
250 ml śmietanki kremówki
Mleko i śmietankę podgrzewamy z wybranymi (najczęściej suchymi) składnikami: ziołami, przyprawami korzennymi, ziarnami kawy, herbatą, laskami wanilii, miękkimi orzechami
(np. piniowymi), suszonymi owocami itp.
5 żółtek (z niepotrzebnych do lodów białek można zrobić bezę, którą można później pokruszyć na lody lub coś innego wykombinować)
130-150 g cukru (może być trzcinowy) - ja użyłam zwykłego - 10 łyżek stołowych
250 ml zimnej śmietanki kremówki

Z żółtek i cukru ucieramy kogel-mogel.
Ponownie podgrzewamy mleczną mieszaninę, przecedzamy przez sito i wlewamy odrobinę wciąż gorącego płynu do żółtek, stale ubijając. Cienkim strumieniem, mieszając, wlewamy resztę.
Przelewamy do rondla i podgrzewamy na małym ogniu, stale mieszając, aż masa zacznie gęstnieć i osadzać się na łyżce (nie może się zagotować). Szybko przelewamy przez sito do miski z zimną kremówką, mieszamy, studzimy i wstawiamy do lodówki. Dobrze oziębioną zamrażamy w maszynce do lodów według instrukcji. ".

Jako, że ja maszynki nie mam, po prostu wstawiłam pojemnik do zamrażarki i co 2h zaglądała i szybko mieszałam. Nie wyszły super miękkie jak sklepowe (te są bardzo napowietrzone dlatego są takie puszyste), ale wyszły ok.
W wersji malinowej po prostu odlałam część masy i dodałam malin. wyszły nieco twardsze chyba przez wodę zawartą w malinach. Pamiętajcie, przy mieszaniu lodów nie babrać się z nimi zbyt długo, bo będą się rozmrażać i powstaną igiełki lodu (wody).

Wyszedł mi spory pojemnik ponad litrowy.

A tu jeszcze kilka ciekawostek z artykułu.
(Źródło rzecz jasna Kuchnia 06/2014 - wydanie cyfrowe)



 tu mój warsztat pracy nad gazetą ;)


A to wspomniana wcześniej okładka. Ładna prawda? 
Pomimo że mam wydanie cyfrowe i tak skusił mnie papier :)

niedziela, 1 czerwca 2014

Domowe lody, lody dla ochłody!

Może nie jest to pełnia lata i upal jakoś nie doskwiera, ale postanowiliśmy zrobić domowe lody. Mijając kiosk nie mogłam się oprzeć najnowszej Kuchni i właśnie czerwcowe wydanie zainspirowało nas do miksowania i mrożenia. Na okładce rozpuszczająca się gałka lodów na niebieskich kafelkach, aż chce się wylizać tą podłogę ;) - super, ale to może też moje zboczenie zawodowe...

Zrobiliśmy wersję waniliową z prawdziwą wanilią i malinowe - oczywiście z malinami, które chowały się gdzieś w zakamarkach zamrażarki.
Niebo w gębie i sklepowe się chowają. Spróbujcie sami!