niedziela, 28 sierpnia 2011

góry nasze góry

Ostatnio zapracowana, zapomniałam już dawno o długim weekendzie sierpniowym. Tradycyjnie wybraliśmy się... nie, nie nie na rowery - tym razem w góry. A jak góry, to oczywiście Tatry i Kalatówki jako baza wypadowa w góry. W ten weekend padł ponoć rekord turystów w Zakopanem, ale na szczęście w samych górach może było 5% całego towarzystwa.

Taki plus bycia w górach, a nie w górskiej miejscowości. Kalatówki to hotel-schronisko, który położony jest na polanie Kalatówki, 45' pieszo wg. drogowskazu z Kuźnic po górkę. Cisza i spokój - uwielbiam tam być.



W nocy póki nie zamkną schroniska można obserwować rozgwieżdżone niebo, ostatnie kursy kolejki z Kasprowego (oczywiście bez turystów, tylko z transportem śmieci lub zaopatrzeniem).  Żyć nie umierać - błogi spokój.



 Niebo nad polaną Kalatówki - księżyc w pełni i aparat na 60 s.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz