...każdy widzi, że nie jest to koń ceramiczny... a no nie jest, bowiem dostałam od przyjaciółki książkę crafting&sewing i w ten oto sposób wyedukowana postanowiłam wyciągnąć maszynę. Było to jakiś czas temu, wolnym czasem, którego już teraz nie pamiętam, ale pamiątka po kochanym wolnym jest!
rewelacja! Chyba juz wiem do kogo uderzę na lekcje obsługi maszyny do szycia. :o)
OdpowiedzUsuńfajne te koniki! patataj! :)
OdpowiedzUsuń