poniedziałek, 27 czerwca 2011

kremowy dzbanek

I oto powstał! Z kremowej gliny z szamotem.
Wałeczek po wałeczku, wyklepywany i miziany.
Na koniec czesany grzebykiem.
Nie szkliwię - zostawiam póki co surowego... chociaż kusi mnie ta szyjka...

niedziela, 26 czerwca 2011

Ptasior w zieleniach



Kolejny amator zieleni zamieszkał na moim balkonie... Nie mam sumienia wyganiać... z niech sobie siedzi.

piątek, 24 czerwca 2011

Ścieżka nad Wisłą

Już jakiś czas temu po prawej stronie Wisły (tu gdzie stadion i Praga, jeśli komuś się myli) zaczęto robić porządki. Efektem jest bardzo ładna ścieżka, o której postanowiłam napisać, bo ku mojemu zaskoczeniu wiele osób jeszcze o niej nie słyszało.



Ścieżka powstała dla biegaczy, ale bardzo miło się nią spaceruje, tudzież podąża się nią rowerem.
Jadąc do pracy czasem wydłużam lub utrudniam sobie trasę jadąc innym mostem niż zwykle lub zbaczam właśnie na nadwiślańską ścieżkę, bo warto... Rano jest tak pusto, że można sobie poszaleć :) a po południu odpocząć na plaży.




Jadąc czy idąc nią mam wrażenie jakbym nie była w Warszawie. Jest trochę dziko, zielono, raz mija się plażę, raz przystań. Ścieżką można iść/jechać od mostu Gdańskiego aż do trasy Łazienkowskiej.  Będąc przy trasie nie trzeba zawracać, bo można przeprawą promową przedostać się na lewy brzeg lub wyjść/wyjechać w stronę ul. Zwycięzców.  Dalej rowerzyści mogą kontynuować wycieczkę ścieżką rowerową wzdłuż wału, a piesi przejść się na Francuską lub w stronę stadionu.

Polecam wszystkim. Spacerującym (także z wózkiem / małym dzieckiem) i rowerzystom - byle na siebie uważać :)








Japońskie inspiracje

Jak raku, to ... Japonia.
Mieczysław i Helena wylecieli z raku podziwiać swój ojczysty kraj.


 Mietek.
 Piękna Helena.
 Mieczysław i Hela w cieniu Fudżi.
Mieczysław i Helena w japońskim ogrodzie skąpanym w monsunowym deszczu.

wtorek, 21 czerwca 2011

Fort Beniaminów

Dziwne, że dawno nie było wątku rowerowego... a od początku roku stuknęło mi już 1069 km.Właściwe w niecałe 4 miesiące. Sezon rozpoczęty w Hiszpanii podczas ferii, został ze względu na mrozy i śnieg w Polsce rozpoczęty dopiero 4 marca. Oby potrwał jak najdłużej!

Brakuje mi pomysłów gdzie tu pojeździć w wawie i okolicy, żeby było miło... i niezbyt miejsko. Uwielbiam zatem trasę nad Zegrze.

Jakiś czas temu popedałowaliśmy nad Zalew z małym skrętem w bok. Pokręciliśmy się trochę po okolicy zaglądając do Fortu Beniaminów. Jest to stary radziecki fort (zbudowany przed I wojną światową), który w chwili obecnej jest terenem prywatnym, o czym dowiedziałam się po powrocie do domu... Znajomy zaskoczony zapytał jak tam weszliśmy... Wjechaliśmy nie zauważając jakiejkolwiek tabliczki... Przepraszamy... ;p

Polecam tą miłą traskę. Większość jedzie się wzdłuż kanałku na Żeraniu. W sumie z Pragi Płn.  - 62,5 km.





niedziela, 12 czerwca 2011

RAKU na 7. Warszawskich Spotkaniach Ceramicznych

Żałuję bardzo, że w tym roku tak rzadko pojawiałam się w pracowni, co można było także odczuć na blogu... no ale czego się nie robi dla nowej pracy :) A jakby tego było mało po wczorajszych 7. Warszawskich Spotkaniach Ceramicznych nabrałam jeszcze więcej inspiracji i ... wyrzutów sumienia. Chciałabym zrobić tyyyyle rzeczy :) Kotłuje mi się w głowie parę pomysłów, a przerwa wakacyjna w pracowni zbliża się wielkimi krokami. Niestety.

Moja pracownia, do której uczęszczam - ANGOBA z Ośrodka Kultury Ochoty - zorganizowała wypał raku... więc z dumą przyznam, że najbardziej było nas chyba widać i czuć :) Robiliśmy duuużo dymu. 
Nie obyło się oczywiście bez moich ptasiorów. Oto kilka fotek z samego wypału raku.

Jeśli ktoś się nie orientuje, to kilka słów o raku... Ciekawie inny wypał raku naszej pracowni przedstawia i wyjaśnia Argillae.

Ja krótko:
- wcześniej wypalone na biskwit naczynia ponownie podgrzewa się w piecu do ok. 900 stopni. - trwa to ok. 20-30 minut.
- czerwone od gorąca prace wyciąga się szczypcami i przenosi do metalowego kubła z trocinami i gazetami, które od gorącej ceramiki od razu się zajmują ogniem. Ogień należy przydusić, aby powstało jak najwięcej dymu, dlatego pojemnik się zamyka.

- w kuble zachodzi reakcja redukcji - czyli dym wnika w glinę, a prace, które zostały pokryte specjalnym szkliwem do raku, które stopiło się w czasie podgrzania także redukuje się tlenków metalu, do tlenków niższej wartości lub samego metalu. Stąd w efekcie raku metaliczny połysk, a spękania to szok termiczny z powodu gwałtownej zmiany temp. 

To dlatego prace do raku muszą być ulepione z bardziej wytrzymałej gliny szamotowej. 
Ja zaryzykowałam i ptasiory były z gliny bez szamotu i na szczęście nie pękły.


Glina, bez względu czy była biała, czerwona czy brązowa w wyniku raku staję się czarna. Miejsca pokryte szkliwem w zależności jakie ono było odkrywają piękne kolory, metal lub inne dziwne efekty. 
Inna moja praca z raku to koty z czerwonej gliny  - bez szkliw lub cukierniczka z elementami szkliwionymi. A tu piękne prace raku od Argillae. 






W następnym poście ciąg dalszy - trochę prac w "ładniejszej" odsłonie - po oczyszczeniu z trocin i spalenizny.





sobota, 11 czerwca 2011

fix mix


Trzeba poodmrażać zeszłoroczne truskawki, jak już pojawiają się świeże :)
Mix truskawkowy: mrożone truskawki, sok pomarańczowy, kawałki ananasa.
Zimne, pożywne i jami! :)

w czerwieni


czwartek, 9 czerwca 2011

dziwne reakcje i inne atrakcje...






Fascynujący jest świat reakcji chemicznych...
 

kubek w kubek...



Oto kolejne efekty masy lejnej. Nie jest to porcelana - narazie próby po prostu na glinie, ale myślę, że trzeba dorobić sobie kubeczków do kompletu. Kubek wyszedł cieniutki . Jak widać na czarce szkliwo złoto-brązowe było nieco za cienko i wyszło matowe - tutaj udało się połozyć idealną grubość, bo szkliwo wyszło takie jak powinno, a kubek nie przykleił się do pieca. Środek turkus.
Ciekawe jaki kolor będzie miała w nim zielona herbata ;p


poniedziałek, 6 czerwca 2011

czarująca czarka

Czarka w zamierzeniu miała być inna... złoto-brązowa, ale jak to ze szkliwami bywa, nie zawsze wychodzą tak jakby się tego chciało. Zbyt cienka zewnętrzna warstwa nie spłynęła, ale nie jest też błyszcząca... za to surowa i wulkaniczna - w przeciwieństwie do jej turkusowo-niebieskiego wnętrza...
Kontrasty jak na Lanzarote - ocean i wulkany... ech... przypomniały mi się wakacje :)

ps w tle pamiątka z owej wyspy.