czwartek, 29 kwietnia 2010

I co z tego będzie...




I co z tego będzie...


...rezultaty już niebawem. Póki co seria rybek przerywana jest ptaszynami takiej właśnie maści. Próbuję wcierania szkliwa w zagłębienia po koronkach i drewnianych stemplach indyjskich, które są tak naprawdę do farbowania tkanin. Po ostatnim wypale okazało się, że używanie mojego ulubionego turkusu na ciemnej glinie nie było dobrym pomysłem... a połączenie go z żółtym - tragicznym.


Człowiek uczy się na doświadczeniach :)


Teraz czekam na efekty kolejnego eksperymentu.





PS w lipcu jadę ne plener. Trzeba będzie zrobić coś z rozmachem... Może w końcu uda mi się ulepić donice na balkon...

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

kanarkowo mi

Chciałam zdementować plotkę jakoby moja nowa broszka była wyrazem moich sympatii politycznych. Taka teoria powstała dziś u mnie w pracy....

Ptaszyna ptaszyną, ale to nie ten gatunek.
Kanarek (choć w naturze brązowo-szary) tutaj nabrał ciepłych barw od świeżo wypieczonych babeczek z advocatem (mniam!) prezentowanych w smakowitej jak zawsze "Kuchni".

malinowy bulek


Malinowy BULEK to mały misio, jak kto woli kociak buszujący w malinach... Uwielbia lody waniliowe z gorącym sosem... malinowym. Dostał wczoraj becki, bo za bardzo się rozszalał w tym chruśniaku - dziś leczy opuchnięte oczęta...

niedziela, 18 kwietnia 2010

smooo...




Smoothies'owy sezon już dawno otwarty... właściwie zimą nie był nawet zamknięty, tylko "monosmakowy" - bananowy... awokado, kokosowy... takie kaloryczne smaki.

Dziś miałam ochotę na truskawki... wyszło, że także z bananem - tak po zimie chyba zostało, ale czuję, że stęskniłam się za świeżymi owocami i moimi smooo :)

Porcja dla dwóch smothies'owych potworów:
400 gram mrożonych truskawek (lekko rozmrożonych)
1 dojrzały banan
szklanka mleka
Wszystko zmiksować w blenderze i gotowe.

co piszczy w puszczy...


...czyli niedzielna przejażdzka do Kampinosu.

Różowa Strzała zbytnio nie poszaleje po piaszczystych ścieżkach, ale jakoś dała radę... troszkę chyba ucierpiała i skrzypi do tej pory, już się bałam, że nie dotrę do domu.
Miło tak sobie było pojechać na wycieczkę, nie tylko praca-dom-praca...

Cisza... spokój... ciepełko...

10.04.2010 r.





[*]

piątek, 9 kwietnia 2010

czarna Inez


jej serce jest czarne, ale pyszczek zawsze wesoły i słoneczny - tak jak i ogon :)
ma na imię Inez i chętnie chciała dziś wskoczyć do Wisły, ale ryby przecież nie skaczą z mostu i to jeszcze w czasie jazdy na różowej strzale... :)

środa, 7 kwietnia 2010

rybroszka






turkusowo i rybkowo :) znowu :)

czwartek, 1 kwietnia 2010

lazurowa łódź





Dopiero po dzisiejszym sprzątaniu odczułam, że zbliżają się Święta. Gdzieś tam z tyłu głowy dzwoniło, że to już za 40, 30, 20, 10 dni, zaraz... pojutrze - nigdy nie było czasu, aby na chwilę się zatrzymać... a szkoda, bo czasami brakuje mi aż tchu.

Postanowiłam na chwilę się oderwać od robienia ciasta, żeby pochwalić się moją nową paterą. Jest w kształcie łódki z moim ulubionym ostatnio szkliwem turkusowym.

deep deep lake...




Na dnie głębokiego turkusowego jeziora zamieszkała kaczka.
Nie jest to taka zwykła kaczka bowiem jest turkusowa jak jezioro i uwielbia chować się w orzeszkach :)