I co z tego będzie...
...rezultaty już niebawem. Póki co seria rybek przerywana jest ptaszynami takiej właśnie maści. Próbuję wcierania szkliwa w zagłębienia po koronkach i drewnianych stemplach indyjskich, które są tak naprawdę do farbowania tkanin. Po ostatnim wypale okazało się, że używanie mojego ulubionego turkusu na ciemnej glinie nie było dobrym pomysłem... a połączenie go z żółtym - tragicznym.
Człowiek uczy się na doświadczeniach :)
Teraz czekam na efekty kolejnego eksperymentu.
PS w lipcu jadę ne plener. Trzeba będzie zrobić coś z rozmachem... Może w końcu uda mi się ulepić donice na balkon...
Urocze te ptaszki. A gdzie jedziesz na plener?
OdpowiedzUsuńNiedaleko Kazimierza Dolnego
OdpowiedzUsuńNo to się spotkamy może na tym plenerze :) Ja też jadę! I widziałam, że Argillae też :)
OdpowiedzUsuń