Po 18 h pracy w piątek i przepracowanych starannie pozostałych 4 dniach tygodnia, w sobotę poszliśmy na weselicho. Z przykrością stwierdzam, że kiepska ze mnie zawodniczka pod każdym względem...no może oprócz jedzenia torta :)))
Następnego dnia po odespaniu z przyjemnością wybraliśmy się na spacer do lasu spotykając na ścieżce... małych jego mieszkańców i tych większych później jadąc już do domu, bowiem natknęliśmy się na dosrosłego, pięknego łosia, jakiego Biebrzański Park Narodowy Kampinoskiemu mógłby tylko pozazdrościć :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz