Pewnego wiosennego wieczoru, w pewnej pracowni na warszawskiej Pradze otworzył się gorący piec, a z niego wyskoczyły małe ceramiczne zajączki wielkanocne.
Zielony! Kic! Obecny!
Turkusowy! Kic! Obecny!
Pomarańczowy! Kic! Obecny!
Agais! Kic! Obecny!
(...) i tak odliczając do trzydziestu zapakowały się do mojej torebki, aby ulicę dalej wskoczyć do rosnącego na Święta owsa... To była sesja zdjęciowa! Iście przedwielkanocna.
Później wykicane wskoczyły do miseczki spać.
Śliczne!!! mi faworyci to ten brązowy :) i zielony :)
OdpowiedzUsuńwybieram 3
OdpowiedzUsuńAlicja
cudne są!!! Ja wybieram zielonego z serduszkiem ;)
OdpowiedzUsuń