sobota, 16 marca 2013

a było tak pięknie...

Początek zeszłego tygodnia rozpoczął się obiecująco ciepło, więc wyciągnęłam w końcu rower, który był w grudniu i styczniu, ze względu na aurę mało co eksploatowany. Niestety piątek przywiał to, co mamy do teraz i wiem już dlaczego od tygodnia boli mnie gardło....
Oby do wiosny!


Tak zastałam swój pojazd (samotny i zamarnięty) po wyjściu z pracy. Nie poddając się popedałowałam do domu.

Śnieg, czy deszcz obsypał mnie nie raz w drodze z/do pracy, ale nie wiedziałam, że aż tak wieje...


 Na moście myślałam, że odfrunę lub wrócę niczym bałwan... o ile wrócę. Nie pamiętam kiedy mi tak skostniały ręce...



Prawie bałwan. Trochę się otrzepałam, że zostało tylko na szaliku, ale chyba poczekam na lepszą pogodę. Ciekawa jestem jak będzie za tydzień, w Niedzielę Palmową, bo jest Półmaraton Warszawski... i  zamierzam się wybrać kibicować gorąco mężowi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz