Nowa miseczka z akcentem typograficznym. Metalowe czcionki przywiózł mąż po wizycie na targu staroci w Niemczech. Piękny krój, ciężki, bezszeryfowy, o małym kontraście. Z małego kompleciku liter można ułożyć moje imię.
Pomyślałam sobie, że w zecera nie będę się bawić, ale czcionki spokojnie mogą posłużyć w ceramice. W ten oto sposób powstała miseczka, którą postanowiłam nazwać "typograficzna pomarańcza". Wykorzystałam co prawda tylko jedną literę, ale to dopiero początki...
Szukam po aukcjach i wszelkich miejscach starych czcionek. Są drogie. Jak przypomnę ile u mnie na wydziale walało się tego po szufladach, to aż żal ściska...
Chyba sama sobie zamówię/zrobię jakiś komplet ulubionej helveticy :)
OMG! Genialne.
OdpowiedzUsuńI ja też marzę o własnym komplecie czcionek. Ech.
PS. Zapraszamy niezmiennie do nas, a i chętnie się do Ciebie wybierzemy :o)
to musimy się zgadać. ostatnio pracuję za dwóch, a właściwie za trzech więc cięzko, ale obiecuję poprawę.
OdpowiedzUsuńTrzymam za słowo :o)
OdpowiedzUsuń