niedziela, 4 listopada 2012

zamiast...

Dziś miała być kolejna dyszka i rejestracja na bieg niepodległości. Niestety już dawno zamknięta z powodu ograniczonej liczby miejsc - już dawno znalazło się 8500 chętnych! Kolejny raz nie jest mi dane... Na Run Warsaw najpierw nie miałam odwagi, a później...było za późno. :[

Ale zamiast dyszki może warto pokusić się o dystans 11,11 km - zobaczymy jak będzie.

Ale dziś zamiast porannego biegania (z rana coś się rozpadało) znalazłam coś o wiele bardziej porywającego.... Tak, wiem, jestem łasuchem ;p
Uwielbiam słodycze i kawę :) Za tiramisu, najlepiej własnej roboty, mogę dać się pokroić ;p



 Po południu za to rowerowe 46 km.


2 komentarze:

  1. O kurcze, ale mi ślinianki zapracowały 4 x mocniej! :) Dużo roboty z tym ciastem? Tiramisu zawsze jakoś mnie przerażało...

    Coraz więcej ludzi biega. No ale co się dziwić, skoro nawet ja, nienawidząca biegać od zawsze uległam "trendom".

    Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku, bo nie widuję Cię na ST w ostatnich dniach.
    Pozdrawiam
    Matylda :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tiramisu jest mega proste. Musze zatem wrzucić przepis, to się przekonasz.
    Ja trochę leniuchowałam - kiepsko się czułam, do tego się rozpadało i jakoś nie mogłam się ruszyć. Mam nadzieję, że niebawem nadrobię zaległości :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń