sobota, 27 października 2012

kaczka niekoniecznie w buraczkach


Dziś zrobiło się nagle zimowo. Miałam od rana iść pobiegać, ale jedyne co byłam w stanie zrobić, to po śniadaniu wybrać się na zakupy, aby na obiad ugotować coś dobrego. Rzadko gotuję, więc może dlatego robię to z przyjemnością i jest to najczęściej jakiś mój patent  na coś prostego i sprawdzonego np. krem z dyni (poprzedni wpis) lub coś zupełnie nowego z przepisu. Miałam ochotę zrobić jakieś dobre mięsko, może rzeczywiście za mało go jem, bo po badaniach wyszła mi anemia. Zatem mój organizm dobrze się domagał. A że za mięsem nie przepadam, to dziwne, że miałam na nie ochotę :) Postanowiłam zrobić coś innego niż zwykle i padło na kaczkę, a dokładnie pierś z kaczki.

Dziś  posłużyłam się przepisem z Kwestii Smaku na pierś z kaczki w domowym sosie żurawinowo-ananasowym. 

To mój debiut. Bałam się, że polegnę, ale przepis jest super prosty i szybki, a danie pyszne i niebanalne - polecam.




A tu zimowy, wieczorny krajobraz.



A tu w ciągu dnia jak kaczka się jeszcze piekła :)

Padało i padało....



1 komentarz:

  1. Wygląda pięknie, smakuje pewnie jeszcze lepiej!
    A śniegu coraz więcej...
    Pozdrawiam, Matylda :)

    OdpowiedzUsuń