wtorek, 16 lipca 2013

Bieganie, medale, te sprawy...

Miałam nadzieje, ze moje ostatnie przygotowania i wielki zapał pozwolą mi wziąć udział w biegach, na które sie zapisalam. Co wiecej, na które kupiłam bilety lotnicze. No cóż, są rzeczy ważne i ważniejsze. Zatem co przepadlo i zamiast dwóch medali w domu, pojawił sie tylko jeden - mężowy: bieg konstytucji - prześcignac Premiera bezcenne ;), bieg Ursynowa - mistrzostwa Polski w biegu ulicznym i bieg w Londynie - piekna historyczna trasa. W tym ostatnim to medali zero, bo w ogóle nie zdecydowaliśmy sie lecieć, no ale pakiet startowy i numer został mi na pocieszenie. Co mnie miło zaskoczyło: dodatkowa koszulka nie na wypadek złej pogody tylko do trenowania na przyszły rok. Oby sie przydała :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz