niedziela, 28 marca 2010
kawa dla Ireny i Wiesława
Niedzielnego wiosennego poranka, kiedy to Irena zbudziła się niby o tej samej godzinie co zwykle Wiesław uświadomił swoją piękność, że jednak jest godzina później.
- "O! rzesz ty Słodki! - przecież o tej porze zwykle pijam już kawę!"
Wiesław zadygotał... Nie lubi jak Irena się złości - szkodzi to jej urodzie. Popędził do kuchni i zaparzył poranną kawkę. Z namaszczeniem otworzył nową puszkę słodkiego mleka, spienił porcyjkę mniej tłustego specjalnie dla Ireny i już po chwili wparadował z dumą do salonu niosąc na srebrnej tacy kawę dla siebie i swojej ukochanej.
Irena zapiała z radości i rzuciła się w ramiona Wiesława całując go prosto w dziobek.
- "Wiedziałam, że mogę zawsze na Ciebie liczyć Wiesławie!" - zawołała radośnie.
Rozsiedli się wygodnie na pufie z liści bananowca i delektowali się poranną kawą. Ulubiona czarna Wiesława i słodka z mlekiem i pianką Ireny. Spoglądali na siebie z miłością aż do ostatniej kropli... i jeszcze dłużej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jakie urocze! Pewnie nabiorą jeszcze kolorów w marcowym słoneczku ;)
OdpowiedzUsuńSzczęściara z Ireny, że znalazła takiego Wiesława:)
OdpowiedzUsuńPiękni są oboje, on przystojny i ona urodziwa:)
Pozdrawiam ciepło!