czwartek, 11 marca 2010

z mórz i oceanów...




Rybka wykonana z białej gliny szamotowej (szamot, to te białe kropeczki - "kamyczki") i poszkliwiona "zielenią Tiffaniego" firmy Terracolor. Jak widać zieleń to raczej turkus, a ze śniadaniem zeszło się aż do kąpieli...



Nie do końca z mórz i oceanów, ale z mojej komody, w czasie prac eksploracyjnych pt. "poszukiwanie, mam nadzieję nie-zaginionego paszportu" wypłynęła rybka.

Leżała sobie na dnie pudełka, milcząca, i czekała, aż znów będzie mogła ujrzeć światło dzienne. Doczekała się właśnie tej chwili, a dużo czasu upłynęło w zapomnieniu.
Okazuje się, że już dawno w odmętach moich myśli czaiły się ryby...

1 komentarz: