niedziela, 14 marca 2010

ranny ptaszek w mauritiusie


Dopiero co wygrzebał się z gniazdka, ledwo odkrył kołderkę, a już po porannej kąpieli kręci się po kuchni. Tak to bywa z ptasiorami w Mauritiusie...



PS kolejna ptaszyna, tym razem w kolorze - co u mnie jest rzadkością. W oryginale ptak miał być biały i błyszczący z pięknymi efektami w postaci niby wykwitów kryształów.

Niestety szkliwo ORION jest na wyższą temperaturę niż mam zwykle w piecu (na 1200 stopni, czyli o 200-300 za mało) - nie przepaliło się i została twarda, biała skorupa. Postanowiłam zatem go przemalować szkliwem od Argillae o wdzięcznej nazwie Mauritus.

Myślę, że przez to, że pod spodem jest inne szkliwo nowa warstwa nie wyszła gładka i satynowa, tylko pozbrylała się i ściągnęła w takie paćki.... ale chyba ma to swój urok "niby-piór" (?)

1 komentarz: