poniedziałek, 12 października 2009
przejażdzka...
Dawno nie miałam okazji tak po prostu bez okazji zrobić sobie przejażdzkę rowerową. Tak z pracy do pracy, to człowiek czasem pędzi, czasem nie po drodze, aby robić zdjęcia, albo nie ma nastroju...
A mimo zmęczenia i zasiedzenia się nieco za biurkiem warto było środę, czy to był ten ciepły czwartek (?) - już się gubię... wybrać się wieczorem, aby zrobić małe kółeczko.
Było wyjątkowo ciepło i wręcz malowniczo. Zrobiłam parę zdjęć z wyremontowanej trasy W-Z i wróciłam mostem świętokrzyskim...
To chyba ostatni tak ciepły wieczór tej jesieni. Rower powoli chyba idzie w odstawkę... no przynajmniej, póki leje i jest trochę zimno... za zimno jak dla mnie :]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz