niedziela, 5 lipca 2009

Poranna z pianką


Dziś wstałam o 5 rano, aby zobaczyć co w lesie piszczy... Taki upał w ciągu dnia, że aż miło wejść do mokrego, chłodnego lasu. Szkoda, że nie wzięłam aparatu - słońce pięknie przebijało się przez drzewa. Grzybków jeszcze nie ma - przynajmniej nie za wiele. Te, które są zostały dla robali, a niech się najedzą! - później może nie będą tyle żarły i zrobi się pyszne zapasiki na zimę :)
Póki co marzę o kawce... Tak z rana polecam kawę zmiksowaną w blenderze z mlekiem i esencją waniliową (zamiast cukru), a na wierzchu parę migdałów do schrupania.
To do następnego "blenderowania"!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz