czwartek, 2 lipca 2009

Bananazzz...








Dnia, w którym założyłam bloga wróciłam radosnym krokiem do domu obmyślając po drodze nowy koktajl. Byłam strasznie głodna, zatem wybór padł na wersję bananową. Trochę było rozpustnie... wyjęłam wcześniej zamrożone banany, i... nie, nie wcale nie jogurt, ani maślankę... tylko śmietankę kremówkę :) upsi...
Zatem dwa banany, pół szklanki słodkiej śmietanki i mleko (tak na oko duży kubek) oraz garstka płatków migdałowych wylądowały w blenderze. W czasie miksowania powstał pomysł na tło. Później trochę zdjęć i można zasiadać do picia mojego BANANAZZZ. Wyszły takie 4 filiżanki jak na zdjęciu... może trochę więcej. Słońce niestety już było za nisko, aby uchwycić BANANAZZZ w rozlewających się promieniach...ale cóż... trzeba było wrócić wcześniej z pracy.


PS chciałabym tyle tu wrzucić... wnętrza, które mnie ispirują, moją ceramikę... ale to może poźniej.
Narazie wariacje koktajlowe.Oczywiście przy okazji chciałam się nieco wytłumaczyć... Przepisy są moimi wymysłami, więc ostrzegam :) nie każdemu mogą smakować, a krytyki nie przyjmuję ;p Zdjęcia w wersji kuchennej nie są dla mnie zadawalające. Marzy mi się porządne światło, miejsce, no i aparat, abym pogła pofantazjować... Póki co musi być jak jest, czyli blat w kuchni, boczne światło z okna i mój Lumix TZ5, którego z resztą bardzo cenię jak na taką małpę.

1 komentarz:

  1. ah i mam nadzieje, ze bedziesz sie czesto tu odzywac i inspirowac i kusic;)gigi

    OdpowiedzUsuń