poniedziałek, 6 lipca 2009

Miętonówka na ochłodę.




Wczoraj wyjeżdzałam od rodziców w słońcu mając nadzieję, że wieczorem pójdę na spacer na Starówkę. Niestety - tropikalne lato dało o sobie znać. W Warszawie znowu burza. Na szczęście udało mi się przemknąć do domku suchą nogą. Od rodziców z ogródka przywiozłam miętę pieprzową - intenstywną i ostrą - taki to sobie angielski, ponoć, mieszaniec międzygatunkowy mięty nadwodnej (M. aquatica) i zielonej (M. spicata).
Pomyślałam sobie wtedy o idealnym i bardzo popularnym z resztą połączeniu z jabłkiem.
W ten oto sposób powstał smoothie Miętonówka.

Miętonówka

2 duże jabłka antonówki
6-8 listków mięty
1 szkl. soku ananasowego
4 kostki lodu

Dla tych bardziej cierpliwych: warto lekko zmrozić - będzie pyszne, dla tych mniej dorzucić kostek lodu lub wypróbować mój nowy sposób - zrobić sobie zapasy pokrojonych i podzielonych na porcje jabłek w zamrażarce.

Miętonówka pysznie ugasiła pragnienie i zaspokoiła lekki głodek. Oczywiście nie obyło się bez zdjęć, których o mały włos by nie było, bo pożyczyłam koleżance aparat. Na szczęście przypomniało mi się, że mam jakiś mały stary i to nim tym razem zrobiłam zdjęcia. Widać różnicę... ale stwierdziłam, że in plus i to nim będę robić teraz zdjęcia :) W czasie robienia fotek wyszło słońce, które i tak chyliło się ku zachodowi.

PS smoothie niezmrożony (z dodanymi tylko kostkami lodu) rozwarstwia się na sok i masę jabłkowo-miętową. Pomyślałam sobie, że warto kiedyś by było spróbować odcedzić Miętonówkę i świeży miętowo-ananasowo-miętowy sok dodać do jakiegoś drinka? Może z żubrówką, ginem lub martini? Warto by kiedyś przetestować :)

2 komentarze:

  1. Na razie podziwiam kolory... to też niezła uczta :P

    Seaword

    OdpowiedzUsuń
  2. pysznie, pięknie, kolorowo. Ach i ech, ze ja tak nie potrafię. Chowam się pod dywan i daje do ulubionych :o) BuBu!

    OdpowiedzUsuń