Po swojej dzielnicy często chodzę z aparatem - bo warto. Mimo, że byłam w wielu miejscach i zajrzałam niemalże w każdą bramę, to zawsze zdarzy mi się trafić na coś "nowego". Na pewnym letnim spacerze trafiłam na żeliwny kranik. Wspólne ujęcie wody dla mieszkańców kamienicy, które teraz odeszło w niepamięć, a urzekło mnie swoim urokiem.
Również lubię łowić magiczne miejsca, dlatego Twoja szafirowa kapliczka i dzisiejszy kranik zauroczyły mnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
piekne ,piekne,uwielbiam takie stare poniszczone pieknosci,szkoda ze nie mam czego takiego wmurowanego w swoim domu :)
OdpowiedzUsuń