niedziela, 3 stycznia 2010

Stefania w Nowym Jorku




Stefania w Nowym Jorku czuje się jak ryba w wodzie... a raczej jak mewa w powietrzu. Stała bywalczyni Central Parku i pobliskiej Piątej Alei. Tradycyjnie zatrzymała się w hotelu Plaza gdzie wypiła szklaneczkę whisky w Oak Room niczym Ringo Star.



Skruszona wróciła niedawno na warszawską Pragę i grzeje skrzydełka w domowym zaciszu. Zanim zasnęła wyznała mi, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej...

6 komentarzy:

  1. Fajne te Twoje prace! Jest w nich jakaś radosć, czasem subtelnie przedstawiona! Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię te Twoje opowieści o perypetiach glinianych stworkow.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo sympatyczna ta stefania :) milo bylo mi ja poznac ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. mi się wydaje że ona coś ukrywa ... nie opowiadała jak rozrabiała w nocnych klubach ?

    OdpowiedzUsuń
  5. przypalę ją trochę, to wszystko wygada :]

    OdpowiedzUsuń
  6. a może ma nawet ukryty tatuaż - pamiątkę z wojaży ?

    OdpowiedzUsuń