poniedziałek, 14 września 2009

kawka w Tallinie


A oto wypatrzony dachowiec... hmm... kominowiec :]


Kociaków ciąg dalszy - nie mogłam się oprzeć...

Tutaj inna staromiejska knajpka... ciekawe co szef kuchni poleca?

A a;propos smaków Estonii, to nie mogłam Wam nie pokazać tej uroczej doniczki w jednej z restauracji... :p

Domek z łakociami.
Czekoladziarnia na Starym Mieście.

Marcepanowe łakocie uformowane w... myszki :] i ... kanapki ze śledziem i jajkiem... Dla każdego coś dobrego :] ...tak z rana do kawy ;p

Kawiarniana kicia...

Po prostu Latte w Tallinie... Kafejka urocza - niemalże moja wymarzona. Stoliki stoją w słońcu, w donicach kwiaty, własnej roboty kubki, filiżanki i talerzyki, pracownia ceramiczna.... Można wygrzewać się na ławeczce, jak tamtejszy kociak i popijać kawkę... Do kawki nie było co prawda tradycyjnego sernika z kminkiem, ale tort wiedeński też był ok :]



Będąc w Helsinkach nie sposób nie zrobić sobie wycieczki do Tallina. Promy kursują bardzo często, a samo miasto kusi urokliwą Starówką i marcepanowymi smakołykami. Szczerze, byłam ciekawa tego miasta - zastanawiałam jakie może być - czy bardziej fińskie czy rosyjskie? Chyba bardziej to pierwsze, mimo, że od wyzwolenia nie minęło jedno pokolenie. Więcej słów napiszę już z Polski. Chciałam "na gorąco" podzielić się kilkoma zdjęciami... trochę smaków i kociaków Tallinna... :]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz