wtorek, 1 września 2009
Pesto bazyliowe
Przyznaję się od razu: nie ja je zrobiłam, ale te pyszności powstały w mojej kuchni :] Już dawno miałam je zrobić, ale mąż mnie uprzedził. Mogę tylko posłużyć się przepisem jaki zastosował i dodać kilka swoich zdjęć i wywodów :] Zatem pesto grzecznie według książeczki "Kuchnia włoska". To pierwsza potrawa na blogu, która posiada przepis,a nie jest moim wymysłem... istnieje więc nadzieja, że jest rzeczywiście dobra :]
Zatem składniki:
około 40 listków świeżej bazylii
3 ząbki czosnku
25 g pestek pinii
50 g parmezanu
2-3 łyżki oliwy z oliwek
250 g suchego makaronu (ok. pół paczki)
sól i pieprz
Liście bazylii myjemy i suszymy. Wszystkie składniki (oczywiście oprócz makaronu, który gotujemy :] ) miksujemy w mikserze lub rozgniatamy w moździerzu w kolejności: najpierw czosnek z orzeszkami, później dodawać liście bazylii z solą, na końcu ser i oliwę wlewaną cienkim strumieniem. Sos pesto doprawić pieprzem. Połączyć z gorącym makaronem i od razu podawać.
Gotowy sos pesto można przechowywać w lodówce przez 4 tygodnie. Należy go przełożyć do słoiczka z nakrętką. Przed zakręceniem zalać sos oliwą, aby bazylia się nie utleniła i nie przybrała ciemnej barwy.
Dodam tylko, że według starej receptury sos ten powinno się komponować z siedmiu składników pierwszej jakości: bazylii genueńskiej, czosnku z okolicy Vessalico, orzechów pinii z Pizy, sera Parmigiano Reggiano, który dojrzewał 2 lata, pecorino sardo - dojrzewający 15 miesięcy, soli morskiej i oliwy z Wybrzeża Liguryjskiego. Ale nie przesadzajmy :]
Wyszło pyszne z bazylii doniczkowej rosnącej na oknie w kuchni, czosnku od babci z bazarku, makaronu pesto pewnej firmy, parmezanu, owszem Parmigiano Reggiano, oliwy Salvadori i orzeszków pinii zapewne nie z Pizy... :]
Smacznego!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz